Idziesz chodnikiem z Markiem. Idziecie na trening. Na ramionach macie przewieszone sportowe torby. Grupka młodych ludzi siedzi na trzepaku przed blokiem, wśród nich jest Gibon, który proponował Ci trawę kilka dni wcześniej. Gibon woła do Ciebie: „Hej, młody, podbij na chwilę tutaj, zobacz co mamy”. Odpowiadasz: „A my mamy trening”. Gibon nie przestaje i nagabuje dalej: „Może warto podnieść wydajność przed treningiem? Wiem, bo mi pomagało”. Jesteś zaciekawiony, ale Marek kręci głową. Podchodzisz do Gibona, Marek idzie razem z Tobą, staje nieco z tyłu. Gibon namawia Cię dalej, pokazując głową na Marka: „Widzę, że cały czas jesteś pilnowany, co Ty dzieciak jesteś, nie masz własnego zdania? Walnij sobie, a przez 3 godziny będziesz miał takiego powera, że piłki pójdą w kosmos. Nie bądź frajer jak Twój kumpel”. Patrzysz na wyciągniętą dłoń, na której są dwie białe pigułki. Wahasz się.
Masz wybór: biorę » nie biorę »