„Dzień dobry! Przyszedłem do pani, bo w social mediach zdiagnozowałem sobie Zespół Aspergera. Chciałem to sprawdzić” – to słowa, które można usłyszeć w gabinetach psychologicznych. Czy to dobrze? Czy media społecznościowe ułatwiają pracę psychologom i służą samopoznaniu? Wyjaśnijmy to.
W social mediach często poruszane są tematy psychologiczne, które przyciągają szczególnie osoby, chcące lepiej zrozumieć siebie. Ma to swoje zalety, ale ma też sporo ograniczeń. Możemy dowiedzieć się wielu ciekawostek, ale też trafić na materiały, które dadzą nam poczucie, że czegoś dowiedzieliśmy się o sobie, a to może nas wprowadzać w błąd i sprawić, że coś naprawdę istotnego pominiemy. Warto z pewnością obserwować osoby, które mają taką wiedzę – skończyły studia, specjalistyczne szkolenia i pracują w zawodzie. Wtedy jest większe prawdopodobieństwo, że przekazywana przez nie wiedza jest fachowa i rzetelna. Dlatego np. influencerka, która ma diagnozę ADHD (zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi) czy depresji, może opowiedzieć o SWOICH doświadczeniach, o SWOICH objawach i SWOICH metodach radzenia sobie, ale nie jest specjalistką, która zdiagnozuje nasze problemy.
Jest wiele zagadnień, szczególnie w psychologii czy medycynie, których nie da się krótko przedstawić. Nie bez powodu studia trwają tak długo, a dodatkowo specjaliści doszkalają się na studiach podyplomowych, w szkołach psychoterapii czy na kursach. Widząc materiał, który bazuje na wybiórczych danych, w naszej głowie zapisuje się kilka wybranych informacji, dających nam poczucie, że czegoś ważnego się dowiedzieliśmy. Tymczasem ta wiedza może nie być oparta na rzetelnych źródłach. Warto pamiętać, że różne problemy psychologiczne mogą mieć bardzo podobne objawy. I tak np. problemy ze skupieniem, szybka dekoncentracja pod wpływem bodźców i lęk mogą być objawami ADD (ADHD z przewagą zaburzeń koncentracji uwagi), PTSD (zespół stresu pourazowego) albo przewlekłej depresji. Nawet osoby po studiach psychologicznych nie zawsze są w stanie szybko stwierdzić, jaka diagnoza w danym przypadku byłaby słuszna. Tym zajmują się wykształceni diagności i psychologowie kliniczni.
Natomiast skutki autodiagnozy dokonanej na podstawie przekazów z mediów społecznościowych mogą być naprawdę szkodliwe. Po pierwsze – i najważniejsze – rezygnując z udania się do specjalisty opóźniamy lub odsuwamy faktyczną profesjonalną pomoc. Specjaliści zajmujący się naszym zdrowiem psychicznym nie leczą tylko objawów, lecz również skupiają się na przyczynach problemów, co pomaga w dochodzeniu do zdrowia. Nie mówiąc już o tym, że tego rodzaju autodiagnoza utrudnia pracę psychologów klinicznych czy diagnostów.
Proces diagnostyczny zazwyczaj wymaga kilku spotkań ze specjalistą. Czasami potrzebna jest dłuższa obserwacja. Szczególnie w okresie dorastania bardzo trudno niekiedy ocenić, czy występujące problemy są wynikiem burzliwego procesu dojrzewania, czy są objawem faktycznego zaburzenia. Najpierw przeprowadza się wywiad – zarówno psychologiczny, jak i medyczny – co pozwala diagnostom lepiej nas poznać, zrozumieć, co się z nami dzieje, jakie mamy problemy, jaką mamy sytuację życiową czy rodzinną itd. Potem najczęściej wykonywane są odpowiednie, dobrane do potrzeb testy psychologiczne oraz badania. Na ich podstawie lekarz stawia diagnozę i przepisuje odpowiednie leczenie. Czasami potrzebne jest przepisanie leków i/lub psychoterapia. Nie każdy problem zdrowia psychicznego wymaga farmakoterapii, tak samo jak nie każdy psychoterapeuta zajmuje się wszystkimi problemami. Poprawna diagnoza znacznie ułatwia znalezienie odpowiedniego specjalisty i rozpoczęcie prawidłowego leczenia.
Paulina Pietrzak